Riff Logo
Riff Dates (from 24-September-2026 to 04 october 2026)

Denise Fernandes urodziła się w Lisbonie w 1990 roku, ale dorastała w Szwajcarii, z kolei jej rodzice pochodzą z Republiki Zielonego Przylądka. Jej ostatni film krótkometrażowy, Nha Mila (2020), miał swoją premierę na Festiwalu Filmowym Locarno i został nominowany do Europejskiej Nagrody Filmowej na ponad czterdziestu międzynarodowych festiwalach. Filmem Hanami — swoim pierwszym pełnometrażowym filmie, który nakręciła w Republice Zielonego Przylądka — Fernandes zdołała zwrócić na siebie oczy całego świata i zdobyła nagrodę w kategorii Najlepszy Młody Twórca Filmowy (Cineasti del Presente) podczas Festiwalu Filmowego w Locarno oraz zdobyła Specjalne Wyróżnienie w kategorii Debiut Fabularny..

Mieliśmy przyjemność porozmawiać z Denise o jej inspiracjach wokół filmu Hanami, który pojawi się w programie RIFF, o ojczyźnie jej rodziców oraz o roli realizmu magicznego w jej stylu.

News on the website Culinary Screenings at RIFF 2025 2 2

RIFF: Na początku chcielibyśmy spytać, jakie zainteresowania przyciągnęły cię do branży filmowej, oraz jak przejawiają się one w twoim podejściu do filmów, które wyreżyserowałaś.

DENISE: Doświadczenie, do którego często wracam, to nauka czytania w dzieciństwie, ponieważ miało to ogromny wpływ na to, że w dorosłym życiu postanowiłam opowiadać własne historie. Pamiętam, że gdy dziecko uczy się czytać i pisać, najpierw zaczyna literować swoje imię, później pojedyncze słowa i dopiero później czyta i pisze pełnymi zdaniami. Wtedy zaczyna czytać krótkie historyjki, a te, z którymi ja miałam styczność jako dziecko, były często napisane przez wyjątkowo uzdolnionych pisarzy. Myślę, że to uniwersalne doświadczenie. Wiele historii dla dzieci ma swoje korzenie w Azji lub Grecji, czy innych znanych na całym świecie opowieściom o zwierzętach. Pamiętam, że czułam ogromną moc bijącą z tych baśni. To rozwinęło we mnie później ogromną pasję do czytania. W pewnym momencie poczułam, że chciałabym zostać pisarką, i pamiętam, że próbowałam napisać książkę jako nastolatka. Ledwie napisałam pierwszą stronę, zdałam sobie sprawę, że nie jest to tak fajne, jak sobie wyobrażałam. Miałam wtedy 12 lat. Pomyślałam sobie, że może jednak nie chcę zostać pisarką, tylko kimś innym. Wtedy też zauważyłam, że na podstawie wielu książek, które przeczytałam, powstają filmy. Byłam w szoku, gdy oglądałam zwiastuny, ponieważ czułam, że nie oddają dobrze tych powieści. W tamtym momencie coś we mnie przeskoczyło i zrozumiałam, że to, co pragnę robić, to nadać historiom formę. Chciałam tchnąć w nie życie i to właśnie film uznałam za nalepsze medium do tego.

RIFF: Rozumiem, że urodziłaś się w Portugalii, dorastałaś w Szwajcarii, ale twoim krajem pochodzenia jest Republika Zielonego Przylądka. Ciekawi mnie, czy podczas kręcenia "Hanami" sięgnęłaś do swoich korzeni w jakiś nowy lub zaskakujący dla ciebie sposób?

DENISE: Oczywiście! Uważam, że jest to jeden z najważniejszych aspektów "Hanami", chociaż wcześniej nie zdawałem sobie z tego sprawy. Chciałam, aby mój pierwszy film fabularny został nakręcony na Wyspach Zielonego Przylądka, które nie mają oficjalnej branży filmowej. Oznacza to, że w trakcie mojego dorastania nie miałam kontaktu z filmami, które kręcone by były właśnie tam. Nie jest to niczym niezwykłym i jestem tylko jednym z tysięcy osób, które pochodzą Wysp Zielonego Przylądka, ale nie dorastały tam. Tak naprawdę większość obywateli mieszka poza Wyspami. Około 10 lat temu powiedziałem sobie: „OK, jeśli będę miał okazję nakręcić film fabularny, to chcę, żeby akcja rozgrywała się na Wyspach Zielonego Przylądka”. Wiedziałam już wtedy, jak długo to może trwać oraz ile wysiłku i środków potrzeba, aby nakręcić film. W tym czasie doświadczyłam czegoś w rodzaju połączenia — nie ponownego, po prostu pierwszego. Pomimo tego, że nie dorastałem na Wyspach Zielonego Przylądka, czuję się mieszkanką tego kraju. Nie mogę oddzielić mojej tożsamości od mojego dziedzictwa, ale aby dojść do tego wniosku, musiałem nakręcić film, ponieważ wcześniej nie uważałem się za prawdziwą mieszkankę Wysp. Film kończy się spotkaniem, zamknięciem i być może czymś, co symbolizuje dorastania. Czuję, że z biegiem lat oddalałam się od mojego dziedzictwa, a film pomógł mi się do niego zbliżyć. Zajęło mi to jednak trochę czasu. Nie wydarzyło się to od razu.

Still 001

RIFF: Kolejna nurtująca kwestia to dlaczego tak ważne było dla ciebie podejście do tej historii przez pryzmat baśni lub realizmu magicznego? Wydaje mi się, że wszystko, co dotychczas stworzyłaś, jest dość poetyckie, więc jest to po prostu Twój styl, ale dlaczego było to dla ciebie tak ważne?

DENISE: Dziękuję. To bardzo, bardzo piękne pytanie. Myślę, że jest ono dla mnie ważne, ponieważ jest to coś, czego zawsze mi brakowało. Dorastałam jako Afrykanka w Europie i myślę, że dorastałam z obrazem kontynentu afrykańskiego definiowanego przez innych, a nie przez samych mieszkańców krajów afrykańskich. Definicje ta były często bardzo ogólnikowe, skrajne i niekompletna. Czułam, że nie jest to prawda i że muszę nadać mojemu filmowi delikatności, której moim zdaniem brakuje w niektórych narracjach lub poglądach, jakie ludzie mogą mieć na cały kontynent. Kiedy dorastałam, czytałam również historie, które mnie uspokajały, nawet jeśli zawierały zarówno jasne, jak i ciemne strony, i myślę, że intuicyjnie starałam się powrócić do uczucia, które towarzyszyło mi podczas czytania tych opowieści, i włączyć je do mojego filmu.

RIFF: Hanami plays a lot with language and communication, especially in this one scene where the Japanese researcher and the Cape Verdean citizens understand each other despite their speaking different languages: Japanese and Creole. What did you hope to explore or express through this?

DENISE: I wanted to express infinite possibilities and to show something that could seem impossible, but actually turned out to be doable in the context of this film. This also happens in real life; people often meet and we don’t know how we communicate as humans, but we do despite differences in languages and cultures. For me, Hanami is not about telling a story from a faraway island, but bringing the island closer to the world, until you feel that it can be your own island. The two characters you mentioned embody this encounter. I hope it’s the same encounter that people can feel while watching this film. I don’t want people to see Hanami or the Cape Verdean islands as something distant, but rather something that could be very close to them.

RIFF: Myślę, że to naprawdę fajne podejście. W związku z tym chcieliśmy jeszcze zapytać o żółwie, ponieważ, o ile mi wiadomo, są one ważne w kulturze japońskiej, ale także w kulturze Wysp Zielonego Przylądka, a w filmie jest ich dużo.

DENISE: Film opowiada o tym, jak wpływa na nas natura. Wyspy Zielonego Przylądka są jednym z krajów przodujących w ochronie żółwi. Działają tutaj wspaniałe grupy, wolontariusze, a także biolodzy, którzy pięknie opiekują się tymi zwierzętami. Pomyślałem, że ważne jest, aby pokazać nie tylko samą przyrodę, ale także to, jak ludzie o nią dbają. Życie żółwia jest bardzo interesujące, przypomina imigrację, ponieważ po urodzeniu żółwie morskie spędzają wiele lat poza miejscem swojego urodzenia, w wodzie, zanim ostatecznie powracają na tę samą plażę kilkadziesiąt lat później. Skłania mnie to do refleksji nad doświadczeniem imigracji na Wyspach Zielonego Przylądka. Wiele osób po wielu latach życia za granicą decyduje się na powrót. Wiele z nich nie wraca z różnych powodów i okoliczności. Odkryłam, że żółwie są ważne nie tylko pod względem ochrony, ale także jako metafora życia — tego, jakie jest zaciekłe i kruche zarazem. Element żółwiowy nie był obecny w pierwszych wersjach scenariusza, ale po przypadkowym spotkaniu z biologami na wyspie Pogo (gdzie kręciłam film), pomyślałem, że aspekt żółwia jest tak organiczny dla historii, którą pisałem, że stał się niezbędny dla mojego filmu.

Still 004

RIFF: O tak, też podobały mi się te momenty. Następne pytanie dotyczy samego procesu kręcenia filmu, ponieważ większość obsady to byli nieprofesjonalni aktorzy, co — moim zdaniem — dodaje filmowi autentyczności. Jaki ci się z nimi pracowało? Jak ta decyzja wpłynęła na ostateczną formę opowieści?

DENISE: Praca z nieprofesjonalnymi aktorami była jednym z największych wyzwań. Było to bardzo wymagające zarówno dla mnie, jak i dla nich. Jednocześnie jednak była to najbardziej satysfakcjonująca część realizacji filmu. Casting, który odbył się kilka miesięcy przed rozpoczęciem zdjęć, był jeszcze bardziej intensywny. Przygotowania były bardzo ważne, na przykład w przypadku rodziny Nany chcieliśmy, aby członkowie obsady czuli się jak prawdziwa rodzina. Kiedy często pracujesz z nieprofesjonalnymi aktorami, nie podajesz im scenariusza i nie mówisz: „Przeczytajcie to, do zobaczenia jutro, dajcie znać, co o tym myślicie”. Nie robi się tak. Myślę, że spośród wszystkich osób występujących w filmie tylko dwie faktycznie przeczytały scenariusz, a pozostałe nawet go nie potrzebowały. Scenariusz zawiera wiele informacji, a oni musieli tylko wiedzieć, kim są i jakie są ich relacje z innymi postaciami. Na przykład Nana musiała wiedzieć, jak się zachowywać w obecności babci, wujka lub kuzyna. Wyjaśniałem im wszystko, kiedy przychodzili na plan. Chociaż mieli zarys filmu, myślę, że naprawdę zrozumieli siebie i historię dopiero po obejrzeniu gotowego produktu.

RIFF: Chcieliśmy zapytać o wulkan, ponieważ jest on ważnym elementem filmu. Tutaj, na Islandii, również znajduje się wiele wulkanów, kilka z nich odwiedziliśmy i był to niesamowity widok. Czy uważasz, że wulkany mają w sobie coś z natury filmowego? Jakie były Twoje wrażenia, gdy po raz pierwszy zobaczyłaś wulkan?

DENISE: To zaskakujące pytanie, ponieważ nigdy się nad tym nie zastanawiałam, ale uważam, że widok tak ogromnego obiektu ma w sobie coś z natury filmowego. Kiedy piszę scenariusz, zawsze myślę o scenerii, nawet jeśli jest nią tylko dom. Zastanawiam się, jak otoczenie kształtuje ludzi i dynamikę relacji. W rzeczywistości u podnóża tego wulkanu mieszkają ludzie, a wulkan jest aktywny; nawet jeśli erupcje zdarzają się co 20 lub 30 lat, nadal uważa się go za aktywny. Kiedy wybucha, niszczy wszystko na swojej drodze, a ludzie muszą odbudowywać swoje domy. Robią to, ponieważ gleba wulkaniczna jest bardzo żyzna. Dlatego ludzie nie dopuszczają do siebie nawet myśli zamieszkania w bezpieczniejszym miejscu. Wulkan może być niszczycielski, ale daje im również wszystko, czego potrzebują, albo chociaż większość rzeczy, których potrzebują do życia. Interesującym aspektem było dla mnie nie tylko geologiczne uwarunkowanie, ale także to, jak wygląda życie w środowisku, które otrzymuje od natury tak realny dar.

RIFF: Zastanawiam się, co było dla ciebie najtrudniejszym lub ulubionym momentem w trakcie kręcenia filmu?

DENISE: Myślę, że największym wyzwaniem było samo nakręcenie filmu. Nie samo filmowanie, ale przebywanie na planie, gdzie stale trzeba było rozwiązywać i dopracowywać tak wiele spraw. Proces ten był niezwykle intensywny. Myślę, że było to wymagające między innymi ze względu na nieprofesjonalnych aktorów, ale także dlatego, że ogólnie rzecz biorąc, kręcenie filmów nie jest łatwe, przynajmniej dla mnie. Myślę, że dla większości reżyserów również. Najpiękniejszym momentem jest dla mnie ten, w którym film pokonuje wszystkie przeszkody. Pewnego dnia widzisz, że film żyje i w jakiś sposób ma swoją własną historię, ponieważ na wszystkich etapach było tak wiele przeciwności losu. Uważam, że filmy są cudami. Dla mnie najlepszą częścią tworzenia filmów jest powoływanie do życia czegoś, co w pewnym momencie zaczyna żyć niezależnie od swojego twórcy. Ludzie mogą oglądać film, myśleć, co chcą, a ja nie mam już na to żadnego wpływu.

RIFF: To musi być dziwne uczucie, gdy tworzysz film, oglądają go inni i mogą go sobie zinterpretować, jak tylko chcą. Jakie to uczucie, kiedy masz tę świadomość?

DENISE: Dla mnie to najlepszy rezultat, ponieważ mój film jest tylko propozycją i potrzebuję osoby, która zdecyduje się go obejrzeć, aby stał się czymś więcej. Filmowanie nie kończy się wraz z ukończeniem filmu, ale w momencie, gdy ktoś go obejrzy. Mam nadzieję, że film pozostaje w pamięci tej osoby. Aby tak się stało, trzeba sprawić, by film był wyjątkowy, naprawdę swój. Jeśli widzowie opuszczają salę kinową z odpowiedziami na wszystkie pytania lub z jasnym obrazem sytuacji, po 10 minutach zapominają o filmie i wracają do swojego życia. Najlepszym rezultatem jest dla mnie sytuacja, w której ludzie, niezależnie od tego, czy film im się podoba, czy nie, zaczynają o nim rozmawiać i analizować go. Oznacza to, że film nadal żyje. Dlatego uwielbiam, gdy ludzie interpretują film w sposób, którego nie do końca zamierzałem. Przynajmniej jest to ich własny sposób postrzegania. To jak czytanie wiersza. Byłoby straszne, gdyby poezja miała tę samą odpowiedź dla wszystkich. Kino jest czymś, czym się dzielisz, a następnie pozwalasz ludziom zabrać film ze sobą w taki sposób, w jaki chcą.

Still 006

RIFF: Do you, by any chance, have a favorite Icelandic film or director?

DENISE: Of course! I think Iceland has one of the most beautiful short films ever. For example, there’s Whale Valley by Guðmundur Arnar Guðmundsson. He’s a director who works so well with young characters, and he’s incredible. He writes his own films. This is the first name that comes to my mind.

RIFF: As you might know, in the past few years, RIFF has hosted screenings in some special spaces. What’s the most unusual place or setting that you’ve watched a film in?

DENISE: I don’t think I ever had an “extreme” experience with watching a film. However, I can name one place. I feel a little bit autoreferential, but my film was screened on the same island where we shot it. It was the location of the wedding party scene. We were watching it in the exact place that we had previously transformed into a venue. I think it was quite lovely.

RIFF 2025 takes place in Reykjavík from September 25th to October 5th, join us for 11 days of awarded films, great special events and don’t miss the groundbreak feature film of Denise – Hanami.